Stało się. Przegląd Filmowy Kino na Granicy / Kino na Hranici obchodzi w tym roku 20-lecie istnienia! Zrodził się w środowisku Solidarności Polsko-Czesko-Słowackiej z płynącej z serca potrzeby poznawania kultury sąsiadów zza rzeki.

Przez lata dojrzewał i chłonął… emocje oraz wiedzę. Poznawał zapotrzebowania widzów i z roku na rok próbował im sprostać. Liczba pokazywanych filmów systematycznie rosła, by w dwunastej edycji w 2010 roku dojść do okrągłej setki.

Na dzisiejszą kozetkę zaprosiłam Jolantą Dygoś. Rozmawiamy o wspomnieniach, oczekiwaniach i… balu? W dniach: 27.04 – 3.05 serdecznie zapraszam do Cieszyna, gdzie niebo rozbłyśnie tysiącem gwiazd!

Jolanta Dygoś, Dyrektor festiwalu:

Spadających? Absolutnie nie! Raczej gwiazd świecących najjaśniejszym blaskiem na firmamencie polskiej i czeskiej kinematografii.

Jolanta Dygoś:

Nie mogę mówić za innych członków ekipy, bo każdy ma swoje doświadczenia. Ja sprawdziłam na własnej skórze prawdziwość słów „nigdy nie mów nigdy”. I to zarówno w pozytywnym jak i negatywnym sensie. Po dwudziestu latach już wiem, że nie jestem w stanie przewidzieć wielu rzeczy, że nie można myśleć pewnikami. Pomoc, ale też rozczarowania, przychodzą z zupełnie niespodziewanych kierunków. Może gorzko to zabrzmi, ale nauczyłam się też liczyć na siebie.

Co jeszcze? Poznałam ludzi, których bym nie poznała, gdyby nie organizacja festiwalu. Nie tylko gwiazdy. Ludzi z najróżniejszych stron życia, których łączy idea festiwalu i zainteresowania kulturą. Wiem też, jak trudna może być praca w stowarzyszeniu. Tu nie ma regularnych wypłat, więc z motywacją bywa różnie. Łatwo pomylić kontakty koleżeńskie ze służbowymi. Budżet to też co roku zagadka…

Jolanta Dygoś:

Oczywiście czuję ogromną satysfakcję, kiedy przechodzę przez tłum uczestników festiwalu i z połową mogę się przywitać po imieniu. To bardzo miłe, serdeczne kontakty. Mamy też już „kinowe dzieci”, bo ludzie przyjeżdżają ze swoimi pociechami.

Rola edukacyjna kina od zawsze była dla nas ważna. A najmilsze momenty to te, kiedy chcę przedstawić sobie jakieś dwie fajne osoby, a tu się okazuje, że od dawna się znają, bo spotkały się na wcześniejszej edycji przeglądu.

Jolanta Dygoś:

Tak – jubileusz 20-lecia. Stąd taka świąteczna i elegancka oprawa graficzna. Cieszę się, że dotrzymaliśmy do dwudziestki.

Jolanta Dygoś:

Zanussi to klasyk polskiej i europejskiej kinematografii. Za to Hřebejk to jeden z najpopularniejszych czeskich twórców. Jego trylogia „Zahradnictví” to świetny pretekst, żeby powrócić do jego starszych filmów.

Jolanta Dygoś:

To nie tylko nasze urodziny, również 50. rocznica polskiego marca ’68 oraz czechosłowackiej wiosny i tragicznego sierpnia ’68. Wspomnieniom tych wydarzeń poświęcimy nie tylko cały blok tematyczny „Niespokojne kino 1968 roku”, ale też trzy debaty literackie i filmowe.

Tematy spotkań to: „Czy literatura czeska i słowacka lat 60. są wciąż żywe?”, “Kino pod specjalnym nadzorem” oraz “Mieli być artystami w likwidacji”. Wśród rozmówców będą m.in. Janusz Zaorski, pisarz i rabin czeski Karol Sidon, Joanna Goszczyńska czy Andrzej S. Jagodziński. Wraz z Pograniczem wydamy także książkę Josefa Skvoreckiego.

Jolanta Dygoś:

Każdy film, każde towarzyszące festiwalowi wydarzenie kulturalne i spotkanie z widzami będą wyjątkowe. Przyjedzie bardzo wiele twórców i gwiazd. Już na pewno koncerty zagrają Pogodno i Tymon Tymański & MO. Będzie można obejrzeć obrazy namalowane do filmu „Twój Vincent”. O części atrakcji można przeczytać na naszej stronie, a część informacji chcemy zachować jako niespodziankę.

Jolanta Dygoś:

Jeśli chodzi o program, to tutaj nie ma rewolucji. Będą retrospektywy, bloki tematyczne i nowości. Tegoroczne sekcje to: „Świętowanie!”, „Niespokojne kino 1968 roku” i „Kino / teatr”.

Jolanta Dygoś:

To pytanie do miasta i burmistrza. Władze miasta przekazały nam prezent w postaci dużo wyższej niż co roku dotacji. Co zrobią przedsiębiorcy? Czy wykorzystają okazję i przygotują ofertę dla naszych gości? Mam nadzieję, że tak.

Jolanta Dygoś:

Wręcz przeciwnie! Impreza się rozrasta. To zobowiązuje. Kiedyś było jedno kino, jedna restauracja, jeden klub. A teraz? O luzie nie ma mowy! Rosną ambicje. Mamy wobec siebie większe wymagania. A i publiczność też coraz więcej oczekuje.

Jolanta Dygoś:

Przede wszystkim tego, że jednak jesteśmy troszkę inni. Niby blisko, a czasami daleko. Czesi mają rzeczywiście więcej luzu, spokoju. Polacy są może bardziej dynamiczni, energiczni. Ja w sumie nigdy nie dzieliłam ekipy na polską i czeską. Dokładniej przyglądam się charakterom.

Zatarły się już te podziały. Nie ma znaczenia czy Polak czy Czech, liczy się, jak pracuje.

Jolanta Dygoś:

Wydamy album jubileuszowy ze wspomnieniami ekipy i gości. A do akredytacji zakupionej w przedsprzedaży dokładamy darmowy pakiet startowy – koszulkę, torbę i katalog. Wszystko w naszych odświętnych barwach.

Jolanta Dygoś:

Na Kinie na Granicy zawsze jest bal! Od zawsze dużą wagę przywiązujemy do ludycznej strony tych spotkań. Nie brak tu rozmów, dyskusji i śmiechu, przesiadywania do rana przy piwie!

Jolanta Dygoś:

Oczywiście tak! Cieszyn cieszy, kino Cieszy(n). Wystarczy przyjechać na Kino na Granicy i sprawdzić!

Jolanta Dygoś:

Zdrowia dla nas i naszych najbliższych. To najważniejsze. A poza tym to energii, przyjaźni i atmosfery!