Pan Bóg da jak człowiek zechce.*

* Podsłuchane przy wyjściu dwóch staruszek z projekcji filmu pt. „Bracia” w reż. Wojciecha Staronia.

W końcu chwila przerwy od pracy i mogę coś skrobnąć. Doskonale znacie to uczucie gdy wracacie z urlopu, a nieprzeczytanych maili nie ma końca:)? Podczas tegorocznych Dwóch Brzegów zobaczyłam ponad dwadzieścia filmów. Poniżej wszystkie wymieniam, a niektórym przyglądam się bliżej. Niestety… w tym roku jestem zasmucona poziomem Festiwalu. Nie wiem czy to kwestia środków finansowych czy zwyczajnie brak pomysłu na X – jubileuszową edycję. Oczywiście zobaczyłam perełki, o których po seansie dyskutowaliśmy godzinami. Jednakże w porównaniu do poprzednich edycji wartość artystyczna nie udźwignęła sukcesu. A szkoda;/

  • ZJEDNOCZONE STANY MIŁOŚCI (7/10) reż. T. Wasilewski – o filmie już tyle rozpisało się mądrzejszych głów, że mnie pozostało potwierdzić: film udany, ale w porównaniu do „Płynących wieżowców” ma kilka niedociągnięć.
  • KOSMOS (7/10) reż. A. Żuławski – totalny KOSMOS!:)) Kupuję takie kino, które ogląda się bardziej jak sztukę teatralną. Ciekawa jestem Waszej opinii.
  • ARDENY (5/10) reż. R. Pront – film zapowiadał się na kontynuację trylogii Pushera, ale strusie zadziobały go na amen;/
  • POD OPIEKĄ WIECZNEGO SŁOŃCA (6/10) reż. V. Manskiy – temat zawsze aktualny i potrzebny. Czułam jednak niedosyt. Kolejny obraz o Korei Północnej, przedstawiony w podobny sposób. Wrzucam do tego samego koszyka co „Defiladę” Andrzeja Fidyka.
  • 24 TYGODNIE (9/10) dir. A. Z. Berrached – recenzja tutaj.

JAK BÓG DA (8/10) reż. E. Falcone

KINÓWKI.pl

Mamy włoską komedię. Mamy bohatera, w którym dokonuje się przemiana. I wreszcie mamy półtorej godziny moralizowania. Dobrego – niewymuszonego moralizowania. Z jednej strony ateista (burżuazyjny lekarz), z drugiej ksiądz (były bandzior). Wiadomo, że będzie kolorowo.

Komedia pomyłek, mistyfikacji i kłamstw mających krótkie nogi. Tak zaczyna się nieoczekiwana przemiana surowego ojca rodziny i bunt na pokładzie. Opowieść o aniele stróżu, który zjawia się zawsze we właściwym momencie. „Jak Bóg da” to sympatyczna włoska bajka o świecie, w którym tak łatwo być gejem, a tak trudno księdzem.

Ja osobiście się wzruszyłam. Lubię oglądać dobro na ekranie. Niby proste słowa i zabiegi filmowe, ale czy nasze życie nie jest proste? Sami na własne życzenie je sobie komplikujemy…

  • NIEZNAJOMA DZIEWCZYNA (6/10) reż. J.-P. Dardenne, L. Dardenne – twórczość braciszków bardzo sobie cenię. Tym razem nie udźwignęli tematu. Film przewidywalny, nudny i bez historii.
  • SLOW WEST (5/10) reż. J. Maclean – tytuł adekwatny do fabuły. Wolno + wolniej = nudno. Nawet Michael Fassbender nie pomógł.
  • POTWÓR O TYSIĄCU GŁÓW (7/10) reż. R.Plá – film trzyma w napięciu, trudno przewidzieć, co wydarzy się w kolejnych scenach, ponieważ bohaterka działa szalenie impulsywnie. Ale! reżyser zbyt oschle dawkuje emocje, nie pozwalając zbliżyć się na krok do postaci, by móc przejąć się ich losem. Natomiast jako kryminał, przez zbytnie uproszczenie fabuły, traci na autentyczności.
  • SOY NERO (6/10) reż. R.Pitts, 2016 – dla mnie kolejny film bez historii.
  • PENTAMERON (7/10) reż. M.Garrone – w tym miejscu totalne zaskoczenie! Słyszałam różne opinie, a mnie obraz urzekł plastycznością i historią. Było wszystko co potrzeba, a seans pomimo 134 minut nie dłużył mi się.

JAMES WHITE (8/10) reż. J. Mond

maxresdefault

Jesteś pewien swoich racji?

W „James White” nie ma moralizowania i zbędnej gadaniny. Nie ma złych i dobrych bohaterów. I co najważniejsze, nikt z nas nie może oceniać bohatera jak nie przeżył tego co on. Poznajcie Jamesa – facet po 30-tce bez planów, pracy i dziewczyny. Ojciec właśnie zakończył żywot, a matka choruje na raka. Jeden dramat, pociąga za sobą kolejne.

Takie filmy są potrzebne – ok oglądanie życia z chorobą, a raczej egzystencji i oczekiwania najgroszego boli. Siedzisz w fotelu, wbijasz paznokcie w materiał i zastanawiasz się: dlaczego człowiek musi tak cierpieć? Nie znasz odpowiedzi. Ja też nie. Obraz Monda jest wolny od budujących komunałów. Reżyser nie próbuje przekonywać, że ta trauma ma jakiś sens, a James wyjdzie z tej sytuacji całkowicie odmieniony. Na koniec czeka co najwyżej ulga.

Swoim stylem opowiadania, kamerą podglądającą bohaterów, reżyser jest tylko obserwatorem tego dramatu. Konsekwencje wypowiedzianych słów i zachowań, James będzie musiał nosić w sobie do końca życia.

  • KAMPER (6/10) reż. Ł. Grzegorzek- znamy pełno podobnych filmów. Nic odkrywczego.
  • TONI ERDMANN (7/10) reż. M. Ade – Michał Kaczoń napisał wszystko to, co miałam na myśli:)
  • ZUD (6/10) reż. M. Minorowicz – już to widziałam, ale nie mogę sobie przypomnieć w jakim obrazie.

ROZWÓD PO WŁOSKU (9/10) reż. P. Germi

MAŁŻEŃSTWO PO WŁOSKU (9/10) reż. V. de Sica

z13356624Q,Sophia-Loren-i-Marcello-Mastroianni-w-Malzenstwie-

Będę powtarzać do skutku: proszę oglądajcie stare filmy! W dzisiejszych czasach powstają obrazy dobre i poprawne. Rzadko natrafiamy na perełki. Francuska nowa fala, neorealizm włoski, radziecka szkoła montażu czy ekspresjonizm niemiecki. Ehhh filmy z tamtych epok były znakomite = skończone. Miały świetny scenariusz, a co najważniejsze autentyzm, który tak sobie cenię.

„Małżeństwo po włosku” z 1961 roku – ekranizacja komedii Eduardo De Filippo, uważana jest  za najszczęśliwsze połączenie tradycji teatru Pirandella z pełnym temperamentu humorem neapolitańskim. Obfituje w niespodzianki, humor ale i gorycz. Zmusza do refleksji. Z kolei w „Rozwodzie po włosku” z 1964 roku mamy do czynienia z prześmiewczym spojrzeniem na klasowość. Podczas wakacji baron zakochuje się w dużo młodszej, przepięknej kuzynce Angeli. Baron decyduje się uśmiercić małżonkę. W tym celu wprowadza w życie misterny plan. Jeśli nakryje żonę z innym mężczyzną, uratuje własny honor i otrzyma łagodny wymiar kary.

  • ŚMIERĆ W SARAJEWIE (8/10) reż. D. Tanović – Mówi się, że historię piszą zwycięzcy. Ale w Bośni nie było zwycięzcy – mówił w Berlinie reżyser. – Każdy coś wtedy stracił i coś chce odzyskać. Tylko nie wiadomo co: w szkołach oddalonych od siebie o kilka kilometrów o tej samej historii nauczyciele uczą zupełnie inaczej. Film po polskich kin trafi w październiku. Wtedy napiszę więcej.
  • POŻEGNANIE (7/10) reż. A. Steggall – zapowiadał się świetnie. W pewnym momencie scenarzysta puścił wodze fantazji i od tego czasu była równia pochyła.
  • BABY BUMP (???) reż. K. Czekaj – nie potrafię określić czy film mnie urzekł czy odstraszył. Muszę dłużej zastanowić się nad tym czymś:)? i na pewno jeszcze napiszę.
  • BRACIA (8/10) reż. W. Staroń – piękno i spełnienie można pokazać bez dodatkowych środków wyrazu. Proszę zobaczcie w jesienny wieczór.
  • MEDITERRANEA (9/10) reż. J. Carpignano – film potrzebny i niezwykle aktualny. O uchodźcach mówi się dużo. Mówi się źle i dobrze. A jak jest naprawdę? Zapraszam do lektury i obejrzenia filmu. Może wyciągniecie nowe wnioski?

CO PRZYNOSI PRZYSZŁOŚĆ? (9/10) reż. M. Hansen-Løve

176897.jpg-r_1920_1080-f_jpg-q_x-xxyxx

Na koniec Isabelle Huppert. A jak występuje Huppert to jedno jest pewne: aktorstwo na najwyższym poziomie. Kocham i ubóstwiam ją! Jak będę po 50-tce, chcę mieć tyle klasy co ona.

Tym razem moja francuska muza zagościła w dramacie tak pięknym i tak prawdziwym. Nathalie uczy filozofii w szkole średniej w Paryżu. Z pasją wykonuje swoją pracę, a szczególną przyjemność sprawia jej przekazywanie uczniom zamiłowania do myślenia. Pewnego dnia mąż oświadcza, że odchodzi do innej.  tym momencie Nathalie poczuła wolność. Ale co z nią począć? Musi na nowo ułożyć swoje życie. Czy jej się uda?

Jak pisze Katarzyna Wolanin: „W filmie często wraca się do filozoficznego wykształcenia Nathalie, szukając analogii między mądrościami zamkniętymi w książkach wielkich myślicieli a prozą codzienności.”

Film od przyszłego piątku w kinach. Proszę wybierzcie się i dajcie znać czy Was również tak zauroczył. Dla mnie obok „24 tygodni” —> D.O.S.K.O.N.A.Ł.Y.