Nigdy nie oceniaj! 

Niewinnością jest dziecko i zapomnieniem, rozpoczynaniem od nowa, grą i kołem, co samo z siebie się toczy. Pierwszym ruchem i świętym, wymówionym: Tak.

– Fryderyk Nietzsche

Za co lubię Kazimierz Dolny i Festiwal Filmowy „Dwa Brzegi”? O tym dowiecie się więcej niebawem, czytając zakładkę SLOW LIFE. Dzisiaj uchylę rąbka tajemnicy i powiem: za to, że potrafi mną wstrząsnąć i pozostawić bez słowa wyjaśnienia… Trzy lata temu nie potrafiłam wyjść z podziwu po seansach „Wielkiego piękna” i „W kręgu miłości”. A w tym roku? Poznajcie Annę Berrached.

Seans niemieckiej reżyserki odbył się co prawda trzy dni temu, a ja codziennie oglądam kolejne projekcje to i tak nie mogę zapomnieć. Bo o tym co się zobaczy w „24 tygodniach” widz nigdy nie zapomni. Jestem BARDZO wdzięczna Grażynie Torbickiej, że jako dyrektor artystyczna Festiwalu odważyła się pokazać ten film. Film tak bardzo potrzebny, a zarazem niewygodny i kontrowersyjny.

Jeszcze nie jestem matką. Na dzień dzisiejszy jestem za to szczęśliwą matką chrzestną i z tego jestem dumna! Na lekcjach biologii uważałam i znam etapy rozwoju płodu. W 24. tygodniu ciąży dziecko ma już ponad 20 cm i waży mniej więcej 700 g. Twarz jest niemal ukształtowana. To wtedy maleństwo zyskuje większą świadomość otaczającego go świata. Słyszy i odczuwa to co jego matka. Doczytałam też, że w 24. tygodniu ciąży dziecko zaczyna mieć własny rytm dobowy snu i czuwania. Przetrwa, co ciekawe, nawet do czasu po porodzie!

24-wochen-24-weeks-2016-fragman_9252092-1260_1800x945

Mogę się mylić, ale film nie był jeszcze dystrybuowany w polskich kinach. Jak tak to w nielicznych. Szersza publiczność mogła spotkać się z obrazem we Wrocławiu na Horyzontach. Przed seansem w Kazimierzu nie znalazłam szczegółowego opisu. Z kilku linijek wysnułam wnioski, że będzie ciężko… Z tyłu głowy miałam rumuński dramat pt. „4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni”, po którym również długo nie mogłam zasnąć.

Jakiś czas temu pisałam o osądzaniu w przypadku zdrady. Recenzję możecie przeczytać tutaj. W „24 tygodniach” idziemy krok dalej. Mamy temat aborcji i ciężkiej próby wyboru: urodzić niepełnosprawne dziecko czy wystawić się na społeczną pogardę? Bez obaw – nie chcę tutaj moralizować i się wymądrzać. Daleka jestem też od kwestii religijnych i politycznych. Uważam jednak, że takie filmy powinni puszczać w ramach cykli edukacyjnych. Młodzież ma prawo sama dokonać wyboru co jest dobre, a co złe. Jak postąpić w sytuacji gdy coś takiego spotka mnie i moją rodzinę. I co najważniejsze umieć konstruktywnie rozmawiać, co w dzisiejszych czasach jest rzadkością.

Film opowiada historię małżeństwa, spodziewającego się drugiego dziecka. Odrzucamy więc osądzanie kobiety, że dziecko może urodzić się chore z powodu późnej decyzji o założeniu rodziny. Astrid (w tej roli znakomita Julia Jentsch, którą znamy m.in. z „Edukatorów” i „33 scen z  życia” Gosi Szumowskiej) jest znaną stand-uperką. Jej partner, Markus wspiera ukochaną na backstage w roli menedżera. Wiodą spokojne życie. Bohaterkę poznajemy w czwartym miesiącu ciąży, gdy rozśmiesza do łez publiczność. Po występie zmywa makijaż i śpieszy się po wyniki USG. Dowiaduje się, że oczekiwane przez nią dziecko urodzi się z zespołem Downa… I co teraz? Jakbyś postąpił/a? Spójrz – taka tragedia może spotkać każdego z nas. Początkowo Astrd stara się zaakceptować diagnozę. Jesteśmy nawet świadkami jak próbuje „przeniknąć” do świata ludzi z podobnymi chorobami. Po pewnym czasie pod nogi pary rzucona zostaje kolejna kłoda. Dziecko ma poważną wadę serca i trzeba się przygotować na szereg bolesnych operacji. W miarę upływu czasu kobieta zaczyna mieć wątpliwości dotyczące wspólnej przyszłości, życia chorego dziecka oraz zachowania harmonii rodziny.

maxresdefault

Bohaterom nie brakuje empatii ani siły, ale niemiecka medycyna oferuje im jeszcze jedno wyjście – późnoterminową aborcję. Astrid staje przed najcięższym wyborem. I tutaj pojawia się moje kolejne pytanie, o którym długo po filmie dyskutowaliśmy. Czy tak ważna decyzja o życiu/śmierci jeszcze nienarodzonego dziecka to tylko decyzja matki czy też ojca? To moje ciało, moje zdrowie, ale czy tylko ja mogę dokonać wyboru? Czy facet nie ma nic do powiedzenia?

Proszę nie oceniajcie… Nie plujcie jadem. Wybór nie jest łatwy i obojętnie jaką decyzję podejmiesz to Twoja/Wasza osobista tragedia. Nie jesteś i mam nadzieję, że nigdy nie będziesz w podobnej sytuacji, ale nie wiesz jakbyś się zachował/a.

Co do kwestii artystycznych, to w przypadku „24 tygodni”, schodzą one na dalszy plan. Jak wspominałam niezapomniana kreacja aktorska, świetne zdjęcia Frieda Clausza oraz wzruszająca muzyka Jasmina Reutera. Clue stanowi scenariusz, który moim zdaniem nie ma ani jednej rysy. Historia nie jest nachalna i wymuszona. Nie jest również wygłaskana i banalna. Opowieść wzrusza i patrząc na twarze widzów na/po seansie, zapada w pamięć.

Uhonorowany Nagrodą Gildii Niemieckich Kin Arthousowych obraz „24 tygodnie” bez znieczulenia pokazuje, jak bohaterowie dokonują gorzkiego bilansu życia. Reżyserka stworzyła film osobisty dosłownie (wyznała, że sama dokonała aborcji) i w przenośni.

24_WOCHEN_Trailer-de

Jak widzicie pytań jest wiele, a brak jednej (DOBREJ) odpowiedzi. Drogie matki: obecne i te przyszłe, bez obaw! Zobaczcie proszę film. Macie ważny głos w publicznej debacie,  a on w dzisiejszych czasach jest tak potrzebny…

9/10

Grafika: pinterest.com