
Dziewczyna o stu pomysłach i burzy loków na głowie. Współzałożycielka Psychointerpretacji. Doskonale wie, jak połączyć psychologiczną wiedzę z filmem. Na co dzień studiuje psychologię kliniczną na katowickim Wydziale Uniwersytetu SWPS.
Obecnie prowadzi badania związane z cyberprzemocą wśród młodzieży. Jej główne zainteresowania to psychologia mediów, relacje w bliskich związkach oraz zaburzenia osobowości. Uwielbia podróże, które stanowią inspirację do wyboru ukochanego filmu i książki.
Bo nie dostałam się na moją wymarzoną (wtedy) medycynę. Pomyślałam, że rok na psychologii może być ciekawym doświadczeniem i wykorzystam go w późniejszej pracy jako lekarz. A teraz piszę pracę magisterską, prowadzę własną grupę badawczą, jestem całkowicie pochłonięta swoimi studiami i wiem że to nie był przypadek. Jeszcze nigdy wcześniej nie czułam się tak pewnie w tym, co robię. To chyba najważniejsze, by mieć tę pewność, co do swojej życiowej pasji i trafnego wyboru. Mnie się to udało i życzę tego wszystkim, którzy w wieku 19 lat muszą podjąć tak ważną decyzję.
Mam nadzieję, że uda mi się zostać na ścieżce naukowej, po której powoli już idę. Najciekawsze jest dla mnie ciągłe zadawanie pytań, odkrywanie, poszukiwanie, podważanie utartych schematów i teorii. Mam wiele pomysłów na wykorzystanie kierunku studiów w przyszłej pracy. To dosyć ciekawe i trudne zadanie, o ile po pierwszym roku byłam zafascynowana psychoterapią, to wraz z upływem kolejnych lat pojawiało się coraz to więcej nowych możliwości. To ostatni – piąty rok, po którym zadecyduję, co dalej.
Do pełni szczęścia brakowało nam na uczelni miejsca, w którym moglibyśmy po prostu oglądać filmy i rozmawiać o nich. Obejrzę film, dużo emocji i przemyśleń, ale zostaję z tym sama. Dzięki Psychointerpretacjom udało się stworzyć miejsce do dyskusji i wymiany poglądów. Ileż ja się dowiedziałam o filmach, które z pozoru tak dobrze znałam? Każdy z uczestników to nowa, niezwykle i ciekawa perspektywa. Mamy film generujący emocje, a dzięki psychologii potrafimy je oswoić i wykorzystać.
Psychointerpretacje wzięły się od naszego głównego celu czyli interpretacji, której możemy dokonywać na wiele sposobów – co przekazał nam reżyser, co aktor, a co my sami widzimy w obrazie nakładając na niego kalkę naszych życiowych doświadczeń.
Chcemy pokazać, że każdy z nas podchodzi do danego obrazu z jakimś bagażem emocji, wspomnień i przeżyć. Nie sposób zamknąć filmu w kategorii ciekawy/nudny. Przynajmniej my nie robimy tego na naszych spotkaniach. O ile możemy oceniać kino pod względem technicznym, czy aktorskim to nie zrobimy już tego z czyimś przeżyciem, które być może właśnie pojawiło się na ekranie. Naszymi odbiorcami są przede wszystkim studenci, ale właśnie od października będziemy wychodzić z naszą działalnością do odbiorców w różnym przedziale wiekowym. Osoby, które mają trochę więcej lat potrafią ocenić, co dał im konkretny film na początku ich życiowej drogi, a z czym wiążę się dziś patrząc na niego przez pryzmat osobistych doświadczeń i emocji. Zapraszamy do kontaktu!
Oczywiście, niezmiennie będziemy się spotykać co dwa tygodnie na seansie i dyskusji. W najbliższym roku akademickim planujemy regularnie zapraszać ekspertów z dziedziny filmu i psychologii, którzy mogliby podzielić się z nami swoimi doświadczeniem. Zależy nam również na badaniach wśród uczniów szkół średnich, którzy daliby nam wiedzę o tym, jak zmienia się perspektywa na dany film na przestrzeni lat. Zaczynamy współpracę z kinami studyjnymi i co najważniejsze organizujemy dużą konferencję interdyscyplinarną w lutym, która będzie dotyczyć filmu i współczesnych mediów.
Być może zmierza w kierunku technologii, której temat jest ostatnio dosyć często poruszany w filmach. Osobiście bardzo bym tego nie chciała. Kino to wspaniałe miejsce – po pierwsze jest to niezwykle cenny w dzisiejszym świecie pretekst do spotkania się z bliskimi nam osobami. Po drugie wychodzę z założenia że to właśnie pozostali widzowie dzielący się z nami przeżyciami dają nam jeszcze większą siłę, która może poszerzyć nasze horyzonty i rzucić nowe światło na historię z ekranu, czego tak mocno doświadczam na spotkaniach koła.
Wszystkie udzielone wcześniej odpowiedzi definiują moje podejście do filmu. Jest to chyba najtrudniejsze pytanie. Mogłabym próbować stworzyć jakąś błyskotliwą definicję kina ale wiem, że nie zawarłabym w niej wszystkich możliwych powodów, dla których tak bardzo kocham filmy. Czasami to zwykła chęć odpoczynku i oderwania się od rzeczywistości, często chcę zobaczyć film, który pomoże mi lepiej poznać daną kwestię, którą aktualnie się zajmuję.
- Kino to dla mnie?
Emocje
- Pierwsza filmowa miłość?
Antonio Banderas przemierzający ulice małego meksykańskiego miasteczka w „Desperado”.
- Film, na którym zawsze się wzruszam?
„Zielona mila”.
- Trauma filmowa z dzieciństwa?
„Lśnienie” obejrzane po północy w ukryciu przed rodzicami. Nicholson z siekierą i moje 11 lat nie stanowiło dobrego połączenia.
- Filmowy wyjazd życia?
Wystawa poświęcona Kubrickowi i jego twórczości.
- Moim najlepszym przyjacielem z filmów mogłaby/mógłby być?
Vianne Rocher z „Czekolady”. Może to urok Juliette Binoche, ale ta postać łączy w sobie wiele pięknych cech: tajemniczość, ciepło, tolerancję i inteligencję.
- Najbardziej oczekiwana premiera filmowa drugiej połowy 2016 roku?
„Ostatnia rodzina” czyli historia rodziny Beksińskich.


Zostaw komentarz