Psycholog, absolwentka Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich na Uniwersytecie SWPS oraz Warszawskiej Akademii Filmowej. Zajmuje się tematyką emocji i inteligencji emocjonalnej oraz psychologią pozytywną: szczęściem, zdrowiem oraz jakością dobrego życia. Prowadzi badania nad wpływem filmoterapii na rozwój, samoświadomość oraz rozumienie emocji.

Na Uniwersytecie SWPS prowadzi zajęcia z zakresu psychologii emocji i motywacji, psychologii społecznej, filmoterapii oraz nowego filmoznawstwa.

Co miesiąc prowadzi rubrykę dotyczącą filmoterapii w magazynie „Sens”. Pracuje też jako dziennikarka w programie „Hala Odlotów” ,”Niedziela z” TVP Kultura oraz „Kocham Kino” TVP2, gdzie łączy zainteresowanie kulturą z pasją psychologiczną. Członkini Stowarzyszenia Kobiet Filmowców.

Biogram z: www.centrumprasowe.swps.pl

Filmy leczą, czyli bezpiecznie „otwierają” nas na nasze problemy, które na co dzień zamiatamy pod dywan – trudne emocje i sprawy. Filmy pozwalają nam nie tylko na spotkanie z własnymi emocjami, ale również zaakceptowanie ich w bezpiecznych warunkach. Jest to szczególnie wartościowe w przypadku emocji nieprzyjemnych i negatywnych.

To, co widzimy w filmie i na co zwracamy uwagę, świadczy o nas samych. Z tego założenia wychodzi właśnie filmoterapia, która promuje głębokie doświadczanie filmów i poruszanie emocji widza. W kinie spotykamy się nie tylko z bohaterem filmowym ale właściwie sami ze sobą i swoimi emocjami. Gdy oglądamy film, to identyfikujemy się z bohaterem, zwłaszcza jeśli jest podobny do nas pod względem wieku, płci czy problemu, z jakim się zmaga. Dzięki temu docieramy do głęboko ukrytych własnych emocji. W końcowej fazie następuje wgląd – zastanawiamy się nad tym, czego doświadczyliśmy i przekładamy rzeczywistość filmową na życie. Uruchamiamy tzw. mechanizm projekcji, przez co przypisujemy bohaterom filmowym własne uczucia i emocje.

Najlepsze są filmy, które akurat nas poruszają, w tym konkretnym momencie naszego życia. Znaczenie filmu oglądanego w celach terapeutycznych nie musi pokrywać się z jego wartością rozrywkową czy estetyczną. Chodzi przede wszystkim o poruszanie naszych emocji, a następnie o przedstawienie procesu rozwiązywania problemu przez bohatera. Może nas poruszać sentymentalna komedia ale i film artystyczny. Najważniejsze jest to, co my myślimy o filmie, a nie to co chciał powiedzieć autor, czyli reżyser, jak uczono nas w szkole.

Interesuje się kulturą i jestem psychologiem, a filmoterapia to rewelacyjny sposób, żeby zachęcić ludzi do pracy nad sobą. Film to przyjemne narzędzie, walczy ze stereotypem tego, że do psychoterapeutów chodzą tylko „świry”. W Stanach i na świecie, jeśli ktoś konsultuje pewne sprawy z psychologiem oznacza, że po prostu dba o siebie. Filmy do rozwoju osobistego zaczęto wykorzystywać już od lat 80. XX wieku.

Wydaje się, że kino jest jeszcze w stanie zachęcić nas do tego, żeby zastanowić się chwilę nad sobą i swoim życiem. Do tego jest właśnie kultura. A oglądać filmy ludzie będą zawsze i wszędzie, do tego nie trzeba zachęcać. Przy okazji można to wykorzystać do głębszego doświadczania siebie. Taki DKF, czyli dyskusyjny klub filmowy ale w zaciszu domowym lub w grupie znajomych.

Reżyser potrafi znakomicie kierować emocjami widza, co pokazuje eksperyment z 2008 roku na filmach, przeprowadzony przez Uri Hassona. Okazuje się, że mistrzem w kierowaniu naszymi emocjami za pomocą filmu jest Alfred Hitchcock. Wśród osób, które zobaczyły film „Bang! You are Dead” wywoływał on aktywność w tych samych obszarach mózgu aż u 70% osób! To znaczy, że w porównaniu do innych reżyserów np. Serio Leone, wywołał on podobne reakcje umysłowe u większości widzów. Sam Hitchcock powiedział „Nie tworzymy filmu tylko organy. Grasz akord a ludzie się śmieją. Grasz akord a ludzie płaczą”.

Reżyserka Małgorzata Szumowska w najnowszej książce Romana Pawłowskiego „Bitwa o kulturę” twierdzi, że przyszłością kina jest terapia. Kino będzie się kameralizować, ma być bliższe życiu, emocjom, bliższe prawdzie indywidualnej.Twierdzi, że filmy powinny pokazywać to, co jest ambiwalentne uczuciowo, co budzi niepokój. Współcześni ludzie są zaniepokojeni, dlatego chodzą do psychoterapeutów. Interesuje ją taka gra z widzem, żeby film uruchomił skrajne uczucia, żeby uderzał w niepokoje, lęki współczesności. Szumowska uważa, że robienie filmów to rodzaj terapii – jej własnej i widza. Robiąc film pracuje ze swoimi lękami, które przekłada na narrację. Potem okazuje się, że wielu ludzi ma bardzo podobnie. Czyli przeżywamy jakiś rodzaj terapii. Film jako terapia, często szokowa.

W filmoterapii chodzi o to, żeby zwrócić uwagę na swoje emocje. Nie trzeba starać się zrozumieć wszystkiego, co dzieje się na ekranie, warto wejść w film doznaniowo. Przyjrzeć się, który wątek przykuwa naszą uwagę, z jakim bohaterem się identyfikujemy, kto wzbudza w nas negatywne oraz pozytywne uczucia, jakich scen nie jesteśmy w stanie zaakceptować, które zachowania bohaterów nam odpowiadają. Obserwować, jak działają na nas dźwięki i obrazy, a także które sceny szczególnie do nas przemawiają. Po filmie warto o tym porozmawiać, z partnerem, znajomymi czy psychologiem.

Uwielbiam rozerotyzowane kino Federico Felliniego. Filmy Osiem i pół, czy Giulietta i duchy, zostały nakręcone jako efekt autoterapii i psychoterapii reżysera. W wyniku fascynacji Felliniego oraz jego żony Masiny samym Jungiem. Surrealiści zabezpieczyli swoją sztukę przed zwietrzeniem opierając ją na ponadczasowej idei podświadomości, na Jungu czy Freudzie. Tak samo Kurosawa, który powiedział więcej promieniem światła, które przeszywa puszczę w „Rashmonie” niż cała wyszukana technologia Sony.

Warto zwrócić uwagę na czerwcową premierę filmu ”Baby Bump” Kuby Czekaja o dorastaniu mężczyzny, rodzącej się seksualności i relacji między synem i matką.

Równie ciekawym filmem, na który czekam z niecierpliwością jest najnowszy dokument Pawła Łozińskiego „Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham”, o terapii par i małżeństw. Prapremiera na majowym festiwalu Millenium Docs Against Gravity, a potem w czerwcu na Krakowskim Festiwalu Filmowym.

Zapraszam do kontaktu na stronie www.filmoterapia.pl , szczególnie do zakładki trening, gdzie każdy może przeprowadzić seans filmoterapii w zaciszu domowym, dzięki narzędziom filmoterapeutycznym, które są udostępnione na stronie. Warto śledzić stronę, już od czerwca planujemy uruchomić nową sekcję na stronie „filmów na receptę”, tak że każdy z nas będzie mógł odnaleźć konkretne tytuły filmów wraz ze scenariuszami zagadnień do przepracowania, a także linki do filmów online.

Nic innego, to największe szczęście odnaleźć swoją drogę i miejsce w życiu. Dowiedzieć się co nam sprawia radość w życiu i w czym możemy się spełniać. Wielu z nas szuka tego całe życie, filmy na pewno mogą w tym pomóc. W byciu świadomym siebie.