Kocham cię najbardziej na świecie.

Wszędzie widzę tych

którzy nie pragną niczego prócz

jedzenia, mieszkania

ubrania: na tym się

skupiają,

bez marzeń.

 

Nie rozumiem dlaczego ci ludzie nie

znikną

nie rozumiem dlaczego ci ludzie nie

wymrą

dlaczego chmury

nie wymordują ich

dlaczego psy

nie pożrą ich

dlaczego kwiaty i dzieci

nie zabija ich,

nie rozumiem.

chyba jednak ktoś ich morduje

mimo to nie mogę oswoić się z

myślą ze jest

ich tak wielu…

Charles Bukowski <Bez marzeń>

 

Co może być ciekawego w starym i paskudnym dziadku, który spędzał wolny czas na chlaniu tego, na co go było stać i podrywaniu panienek, które chciały dać się przelecieć? Pijacka literatura Bukowskiego to spojrzenie na prawdziwy świat bez cenzury. Większość swojego życia Charles spędził w biedzie. Swoją pierwszą powieść opublikował po pięćdziesiątce. Jednak jego los odmienił się dopiero kilkanaście lat później. Duże pieniądze przyniósł mu film „Ćma barowa”, który był oparty na historiach Chinaskiego. Inspiracje do tworzenia czerpał z własnego życia, które obfitowało w liczne sensacje, awantury, skandale i uzależnienia. Posługiwał się nieskomplikowanym, mało wyszukanym, czasem wręcz niecenzuralnym i nieprzyzwoitym językiem. Nie przeszkodziło mu to jednak w tym, aby naznaczyć swoje dzieła wrażliwością. Zapytany kiedyś przez dziennikarza dlaczego tyle pije odpowiedział:

Alkohol jest prawdopodobnie jedną z najlepszych rzeczy, jakie pojawiły się na ziemi – oprócz mnie, tak… to dwa z największych objawień na powierzchni ziemi. Więc… pasujemy do siebie. Na większość ludzi działa skrajnie niszcząco. Ja jestem tu wyjątkiem. Większość mojej twórczości powstaje pod wpływem. Tak samo z kobietami, no wiesz, kochając się zawsze byłem małomówny, więc alkohol pozwolił mi w seksie na więcej swobody. Rozluźnia mnie, bo w gruncie rzeczy jestem nieśmiałą, zamkniętą w sobie osobą, a alkohol pozwala mi być tym bohaterem, kroczącym przez przestrzeń i czas, robiącym wszystkie te rzeczy… więc go lubię…

Co ma wspólnego z Bukowskim Nic Sheff? Wszystko, a zarazem nic… Książka „Mój piękny syn” wydana w 2008 roku przez jego ojca – Davida Sheffa stała się światowym bestsellerem. Szczera historia buntu nastolatka, który porzuca marzenia i sięga po narkotyki. Opowiedziana przez ojca, który za wszelką cenę próbuje walczyć z uzależnieniem syna. Już sam opis łapie za serce. Do tego dochodzi obraz. Historię na warsztat wziął jeden z moich ulubionych reżyserów – Felix Van Groeningen. 41. letni belgijczyk w porywający sposób snuje opowieść o studium zdobywania życiowej mądrości. Przejmujące świadectwo ojca, który zadaje sobie pytanie, co zrobił albo czego nie zrobił by uratować syna, który stoi na życiowym zakręcie. Czy jest odpowiedzialny za jego nałóg? Film od 4 stycznia 2019 r. w kinach. Zanim jednak wybierzecie się na seans, polecam przeczytać ww. książkę Davida Sheffa oraz pozycję „Na głodzie. Moja historia walki z nałogiem”. To pamiętnik młodego Nicka, pełna nadziei droga wyzwalania się z nałogu.

S2

Moje zainteresowanie twórczością reżysera sięga roku 2009, kiedy to zobaczyłam komediodramat „Boso, ale na rowerze”. Co prawda, bolesnych łez jest tu więcej niż śmiechu, ale mają one oczyszczającą moc. Kolejny film „W kręgu miłości” przyniósł belgijskiemu reżyserowi sympatię widzów, krytyków (oraz nominację do Oscara). Jego następca, „Belgica”, też może pochwalić się kilkoma prestiżowymi wyróżnieniami, jednak już w dniu jego premiery wiadomo było, że Van Groeningen mierzy wyżej i przygotowuje swój anglojęzyczny debiut. Początkowo za scenariusz i reżyserię miał odpowiadać Cameron Crowe („Vanilla Sky”). Myślę, że zmiana w fotelu szefa wszystkim wyszła na dobre!

„Mój piękny syn” to pierwszy tak szczery, prawdziwy i poruszający film o rodzinie, bezwarunkowej miłości, rozczarowaniach i nadziei. Ojciec i syn. Miłość i żal. Uzależnienie i terapia. Porywająca i rozdzierająca serce opowieść. Uważam, że do cna uniwersalna, bowiem tak czysta miłość rodzicielska jest najpiękniejszym uczuciem. Reżyser w interesujący sposób zadaje pytania i nie daje jednoznacznej odpowiedzi: Czy zawinił rozpad małżeństwa rodziców Nica? Czy można było jakoś zapobiec zbliżającemu się dramatowi? Czy cała rodzina musi cierpieć za błędy popełnione przez nastolatka? Proszę zastanówcie się nad tym i podejmijcie dialog po seansie.

S1

– WSZYSTKIM!

-Wszystkim…

Uważasz, że ten film Ciebie nie dotyczy? Bo w rodzinie nikt nie walczy z uzależnieniem? To jesteś w błędzie… Uwierz mi, ten  wirus/bakteria, którą tak nazywam, pojawia się w najmniej spodziewanym momencie. Zżera wszystko i wszystkich dookoła. Nagle tracisz grunt pod nogami i czujesz się w potrzasku.

Rodzina jest rozumiana jako system, w którym poszczególni członkowie wzajemnie na siebie wpływają. Każdy z nas powinien dążyć do utrzymania wewnętrznej równowagi. Podstawowa jednostka społeczna, w której rozwija się uzależnienie przechodzi kilka faz. W pierwszej kolejności pojawia się zaprzeczenie, że problem uzależnienia w ogóle istnieje. Ja piję? Moje dziecko? Nie to tylko zabawa, bowiem na urodzinach wypił dwa piwka. Mogę przestać w każdym momencie. Początkowo mechanizm zaprzeczania pełni funkcję regulującą w celu utrzymania równowagi, jednakże w dalszej perspektywie powoduje kumulację napięcia.

Nasilają się problemy. Poszczególni członkowie rodziny radzą sobie w różny sposób z zachowaniami osoby uzależnionej. Pojawiają się przykre emocje (złość, nienawiść, lęk) i zachowania (furia, agresja, atak, grożenia samobójstwem). W końcu powstaje nadzieja – odwyk! Tutaj pojawia się problem… Nasz bohater – Nic Sheff nie chce uczestniczyć w terapii, a co za tym idzie, nikt za niego tego nie przepracuje. Problematyczne dla członków rodziny są również okresy abstynencji osoby uzależnionej. Wydaje się, że problem został rozwiązany, pojawia się wiara w to, że będzie już dobrze. Są składane obietnice poprawy. Po pewnym czasie sytuacja się powtarza. Nasila się bezradność oraz utrata wiary we własne siły i możliwość kontrolowania życia rodziny.

S3

Na koniec izolacja i współuzależnienie, gdy jesteś już na tyle bezsilny, że chcąc utrzymać dotychczasową równowagę odwracasz się od osoby uzależnionej. To najtrudniejszy moment, gdy frustracja i niemoc powodują, że chcesz krzyczeć! Destrukcyjne zachowania mają tendencję do eskalacji i powtarzania się. W konsekwencji życia z osobą uzależnioną może utrwalać reakcje przystosowawcze. Gdzie dominują takie zjawiska jak nadmierna odpowiedzialność oraz nadmierna kontrola, przy jednoczesnym ignorowaniu własnych potrzeb. I pytanie: gdzie popełniłam/em błąd.

Wszystkie te fazy zobaczycie w filmie. Reżyser idzie nawet o krok dalej i w pastelowych, wręcz ciepłych kolorach pokazuje na pozór sielankowy świat. Ten obraz tak się gryzie z tym co przeżywają bohaterowie. Dlaczego Nic, nastolatek który ma wszystko i jest kochany „nad życie” nie chce zostać w tym kolorowym świecie? Buntownik bez powodu?

1500x999_pjpkvp

Kiedyś zapytałam bliską mi osobę: dlaczego tego nie zostawisz. Ile można walczyć? Usłyszałam – nie wiesz jak to jest mieć dziecko, na które patrzysz, a ono z dnia na dzień traci blask w oczach. David jest ojcem pełnym obaw. Wrak człowieka, który stara się zrozumieć, co stało się z jego dzieckiem, wcześniej jakże beztroskim. Małym synkiem. W licznych retrospekcjach, na których opiera się film, przewijają się wspomnienia lepszych i szczęśliwszych czasów. Odtwarzane w myślach ojca chwile przynoszą ukojenie, ale i ganią za zmarnowane szanse.

Ogromnie jestem wdzięczna Groeningenowi, że nie pokazuje narkotycznych tripów i nie szuka winnych całej tej sytuacji. Pomaga mu w tym znakomity duet ojca (Steve Carell) i syna (Timothée Chalamet). Pierwszego z nich do niedawna można było kojarzyć z komediowymi/głupkowatymi wcieleniami. Jednak Carell od kilku lat udowadnia wszem i wobec, że potrafi odnaleźć się świetnie również w ambitnych produkcjach. Świadczy o tym m.in. występ w „Foxcatcher” czy „Dwoje do poprawki”. U belgijskiego reżysera świetnie odnalazł się w poważnym dramacie. Pozwalając nam w sposób nieomal namacalny odczuć tragedię postaci starszego z Sheffów. Po drugiej stronie barykady 23. letni Chalamet. Obok Lucasa Hedgesa najgorętsze, „młode” nazwisko Hollywood. Nie popada on w rutynę i nie powiela kreacji z „Tamtych dni, tamtych nocy”, co niezwykle cieszy. Otrzymał tutaj większe pole do popisu w postaci kilku naprawdę mocnych monologów oraz ostrych wymian zdań z Carellem. Myślę, że druga walka o Oscara jest tylko kwestią czasu.

W „Moim pięknym synu” najciekawiej wypada proces uzmysłowienia sobie przez ojca własnej bezradności. Wtedy to otwiera się przed nim ocean nowych możliwości i pewien spokój, którego tak bardzo potrzebuje jego „nowa rodzina”. Postaci drugoplanowe (Maura Tierney i Amy Ryan) również są niezwykle przekonujące.

moj_piekny_syn_15

Oglądamy filmy, które łapią za serducho za pomocą łatwych przekazów i niewymuszonych środków. Obraz Felixa Van Groeningena to dla mnie mieszanka „Pokoju syna” w reżyserii Nanniego Morettiego, „Manchester by the Sea” Kennetha Lonergan oraz „Tamtych dni, tamtych nocy” (za sprawą przepięknej rozmowy rodziców z synem pod koniec filmu) z 2017 roku w reżyserii Luki Guadagnino.

Reżyserowi „Mojego pięknego syna” zależało na ukazaniu piekielnej mocy uzależnienia i desperackiej, destrukcyjnej próby odratowania zagubionego nastolatka. Dziękuję za ten film i emocje, które buzowały we mnie na długo po seansie.

8,5/10