Poniższy wywiad powinien nosić tytuł: „O dwóch takich, którzy potrafią opowiadać o emocjach”. I to opowiadać w sposób ciekawy, zaskakujący i niekiedy kontrowersyjny. Bowiem szukają złości, smutku, radości, odrazy czy oczekiwania … w kinie.

Psycholog i krytyk filmowy, którzy zapraszają ludzi do świadomej podróży w głąb siebie? Czy Kinokozetka ma szansę odnieść sukces?

Tomek i Armen  zachęcają do zapoznania się z ich projektem.

fot. Borys Skrzyński dla SFP

Armen Mekhakyanfo – psycholog, coach biznesu:

Ideą projektu w TOK FM była rozmowa o trudnych sprawach, o własnych uczuciach zachowując poczucie bezpieczeństwa i pełną anonimowość. Rola krytyka filmowego i psychologa w jakiej występujemy z Tomaszem Raczkiem umożliwia nam moderowanie rozmową, a najważniejsi w procesie są słuchacze.

Kinokozetka właściwie jest to ten sam proces przy nieco innych okolicznościach. Dotychczas słuchacze radia TOK FM oglądają film we własnym zakresie, a na antenie wspólnie ze słuchaczami rozmawiamy o ważnych życiowych tematach przez pryzmat omawianego filmu. Teraz możemy spotkać się z tymi ludźmi.

Armen Mekhakyanfo:

Czy iskrzy, to najlepiej sprawdzić biorąc udział w naszych projektach. Odpowiadając na drugie pytanie, zdecydowanie Tomasz edukuje mnie filmowo. To wyjątkowa przyjemność współpracować z nim.

Co do ludzkiej psychiki uważam, że doświadczenia życiowe jest najlepszym nauczycielem ja właściwie nie muszę niczego uczyć. Jestem jedynie moderatorem rozmowy dbającym o bezpieczeństwo i spójność procesu. Najważniejszą rolę w tym wszystkim ogrywają uczestnicy, słuchacze bez których cała nasza idea nie miała by sensu.

Tomasz Raczek – teatrolog, krytyk filmowy i publicysta:

Na pewno nie o edukację. My niczego nie uczymy i niczego nie leczymy. My tylko zadajemy pytania, pozwalając aby widzowie niepostrzeżenie połączyli obejrzany film z własnymi doświadczeniami, całym swoim życiem. Aby dali się wciągnąć w przyglądanie sobie a potem zechcieli się tym podzielić z innymi. Nazywanie wrażeń, emocji, odczuć słowami, czyli ich werbalizacja to jedna z najtrudniejszych sztuk dla współczesnych widzów. A bez werbalizacji nie ma żadnej kinoterapii. Trzeba chcieć i umieć mówić o swoich odczuciach poprzez pryzmat filmu – wtedy jest szansa, że kinowy fotel zamieni się w kinokozetkę! Często wychodzimy z kina i rozmawiając w grupie osób wydaje nam się, że byliśmy na zupełnie różnych filmach. Myślimy tak, bo właśnie tak jest!

To dzięki wymianie poglądów na temat obejrzanego tytułu, możemy lepiej zrozumieć siebie. – To, co zauważamy w filmie mówi wiele o nas samych. Mnóstwo może wyniknąć z uświadomienia sobie, co nam umknęło, a co zauważył ktoś inny. To, co nienazwane, niezwerbalizowane zostaje wypowiedziane przez innych i pozwala nam lepiej zrozumieć samych siebie. Każdy zna te sytuacje na przykład z pociągu, gdy łatwiej powiedzieć rzeczy trudne, a nawet niezręczne obcym, niż w domu, w obecności bliskich. W takich warunkach, przypadkowych i anonimowych, można powiedzieć i dowiedzieć się o sobie więcej.

Armen Mekhakyanfo:

Nasz projekt różni się wszystkim, a przede wszystkim tym , że jest nasz. Żeby się o tym przekonać najlepiej zobaczyć to na własne oczy.

Tomasz Raczek:

Sposób prowadzenia rozmowy po filmie jest moim zdaniem kluczowy. Nie jestem zwolennikiem dyskusji z tezą, podczas których film traktowany jest jak „temat lekcji” do przepracowania. Obruszam się na takie podejście do kina! Proszę jednak pamiętać, że nie jestem ani naukowcem-filmoznawcą, ani psychologiem tylko pasjonatem kina, którego głównym zadaniem życiowym jest dzielenie się z innymi moją pasją i zarażanie ich wiarą, że kino może być dla nas nie tylko schronieniem w trudnych chwilach, ale także uwolnieniem z okowów stereotypów i uprzedzeń.

Podczas kinokozetkowego spotkania najważniejsi są widzowie i ich emocje. Za każdym razem, podczas każdego seansu INNE! Jaki wątek przykuwa naszą uwagę? Z którym bohaterem identyfikujemy się najmocniej i dlaczego? Kto wzbudza w nas pozytywne, a kto negatywne uczucia? Film staje się dla nas świetnym lustrem. Rozmawiamy o bohaterach filmowych, a tak naprawdę mówimy o sobie. I to co najważniejsze: przed takim lustrem nie boimy się stawać nadzy; w końcu inni myślą, że to nie my, że mówimy cały czas o filmie…

Armen Mekhakyanfo:

Filmy które poruszają ważne, trudne a czasem nie oczywiste sprawy. Takie w których można zobaczyć , człowieka takiego jak my i nasi słuchacze w różnych rolach społecznych.

Armen Mekhakyanfo:

Tak pod warunkiem , że mamy potrzebę przyglądanie się sobie i umiemy to robić.

Tomasz Raczek:

Nie ma jednego, uniwersalnego przepisu na oglądanie filmów. W czasie seansu mniej więcej połowa filmu wyświetlana jest na ekranie – to jest ta połowa, której wyprodukowanie pochłonęło miliony, i do której trzeba było użyć talentów wielu ludzi różnych specjalności. Jest jednak i druga połowa filmu, która rozgrywa się w psychice poszczególnego widza.

Do jej przebiegu potrzebne jest całe życie każdego z nas wraz z naszymi: erudycją, wrażliwością, doświadczeniem, poczuciem humoru, stanem zdrowia i bagażem emocji. Dlatego właśnie ta druga połówka jest u każdego z nas inna. Równie ważna jak film na ekranie, ale pozostająca tajemnicą dla innych widzów tak długo, jak nie zdecydujemy się nią podzielić.

Armen Mekhakyanfo:

Na pewno chodzi o zrozumienie emocji. Emocji własnych, a następnie innych.