Żal życia na nudę!

Kto poznał mnie osobiście mówi, że mam owsiki i sekundy nie potrafię usiedzieć na miejscu. Sporo w tym prawdy. Bo jak moi drodzy mam nic nie robić? Kiedyś usłyszałam, że inteligentny człowiek nigdy się nie nudzi i postanowiłam to sprawdzić.

  • „Dbaj o siebie. Nie dla innych, tylko dla siebie. Egoizm? To głupie gadanie.”
  • „Kieruj się pasją. Miej pasję. Nie oceniaj życia kategoriami. Miej marzenia i je spełniaj.”
  • „Wyluzuj. Napięcie jest ważne, adrenalina jest potrzebna, bo to element naszej zwierzęcej natury, ale nie kumuluj stresu. Wykorzystuj stres na swoją korzyść. Minimalizuj go.”

To kilka zasad, które kiedyś przeczytałam i próbuję wcielać w życie. W codziennym pędzie łatwo przestać zauważać rzeczy, które nadają życiu barw i smaku. Wszystko zlewa się w jedno, a dzień można streścić w 3 słowach – sen, praca, jedzenie. Jakiś czas temu postanowiłam to zmieć i tak oto powstała ta zakładka! SLOW LIFE. Nie, nie od razu, ale stopniowo. Tutaj zapraszam wszystkich, którzy chcą zwolnić, lubią podróże i chętnie spędzają czas ze znajomymi. Podrzucę kilka pomysłów aby codzienność stała się kolorowa, a dobry nastrój udało się zatrzymać na dłużej.

Expositio, Evangelii, secundum, Lucam

– Ambroży z Mediolanu

Zapraszam do lektury pod hasłem: Roztropność, sprawiedliwość, wstrzemięźliwość, męstwo. Z tym pierwszym i trzecim trudno się zgodzić.  Tytuł Slow Life miał nosić nazwę: „Pokaż mi żyrafę, a ja pokażę Ci oczy ważki…”* – czyli nocne rozmowy Polaków, na włoskiej ziemi. Postanowiłam Wam tego oszczędzić i wrzuciłam słowa ojca i doktora kościoła. Ale! Z drugim i czwartym słowem zgadzam się w 100%. Było sprawiedliwie i męsko. Często do białego rana. Męski wypad? Nieeee, piękne Polki również dorzuciły swoje trzy grosze.

IMG_0459

  • Bilety lotnicze w obie strony: 325 złotych
  • Koszt turnieju z jedzeniem i noclegami: ok 40 euro
  • Zwiedzanie Mediolanu: ok 20 euro
  • Spędzenie 4 magicznych dni w stolicy mody, zjedzenie przepysznej pasty i chillout z drużyną: BEZCENNE

Można tanio pozwiedzać, a przy tym aktywnie spędzić czas? Można! Poprzedni wpis był o sporcie. Se Točí to cała ja. Zakręcona dziewczyna, która od lat zakochana jest w filmach, ale również w Ultimate Frisbee. Kilka dni temu wróciłam wypoczęta i opalona z kolejnego turnieju: „Madunina 2016”. Wyruszyłam z moją drużyną z ziemi polskiej do włoskiej:) A dokładniej do Mediolanu. Jak poszło? Relacja poniżej.

Fruuu bladym świtem z Lotniska Chopina w Warszawie liniami Wizz Air. Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam latać. Czas podróży 2 godziny z czego 3/4 spędziłam w objęciach Morfeusza. Po przebudzeniu moim oczom ukazał się jeden z najpiękniejszych widoków jakie w życiu widziałam! Alpy z góry robią niesamowite wrażenie. Już wtedy wiedziałam, że to będzie niezapomniana podróż!

Kto mnie bliżej poznał wie, że żyję z kalendarzem w ręku i tysiącem spraw do załatwienia. Na wakacje w większości jeżdżę na własną rękę, skrupulatnie je zaplanowawszy. Tym razem również zgłosiłam się na ochotnika i zostałam przewodniczką wycieczki. Poniżej kilka wskazówek i rad, a nóż się przydadzą:)?

Tak więc po przylocie od razu wskoczyliśmy w autobus do Mediolanu (koszt w jedną stronę 5 euro). Czas podróży: 45 minut. Jak chcecie na piechotę zwiedzić miasto to polecam zostawić bagaże w przechowalni. Nie szukaliśmy długo i zostawiliśmy rzeczy na dworcu centralnym. Udało się uzyskać zniżkę grupową i za 5 godzin zapłaciliśmy 4,5 euro/osoba. Za każdą kolejną 6 euro/grupa więc się opłaca. Pierwsze wrażenie? Przeraziło mnie wojsko z bronią. Wiem, że to dla mojego bezpieczeństwa, ale jeszcze dwa lata temu, gdy blisko miesiąc spędziłam we Włoszech w różnych miastach, takie rzeczy nie miały miejsca. Ehhh ludzie, ludziom zgotowali taki los…

IMG_0440

IMG_0441

IMG_0458

MEDIOLAN – MIASTO MOŻLIWOŚCI

Pierwszy przystanek: Piazza del Duomo. Serce miasta. Wychodzisz z tunelu i mówisz: wooooow. Ogromny plac z tysiącem gołębi, ludzi i okazałą architekturą. Ty skupiasz się jednak na jednej budowli – Katedrze Narodzin św. Marii w Mediolanie, która swoimi rozmiarami i pięknem zachwyca wszystkich. To obowiązkowy punkt na mapie wycieczki. Kolejki są olbrzymie, ale wszystko idzie sprawnie. Za bilet wejścia do Katedry, grobowców, muzeum (vis-à-vis Katedry) oraz dachu budynku zapłacisz 11 – 16 euro. W zależności czy na dach Katedry wchodzisz czy wjeżdżasz windą.

Na miejscu obecnej Katedry znajdowała się wczesnochrześcijańska katedra Santa Maria Maggiore i nieco większa bazylika rzymska wyświęcona później na kościół św. Tekli. Obie budowle pochodziły z wieku IV, były wielokrotnie burzone i ze zmianami odbudowywane. Budowę obecnej świątyni rozpoczął w 1386 książę Gian Galeazzo Visconti, a zakończona została w epoce Napoleona. W przewadze gotycki styl budowli, w jej fasadzie jest jednak konglomeratem form barokowych i neogotyckich, które pojawiły się w czasie przebudowy w roku 1858. Wnętrze robi niesamowite wrażenie. Jakbym kilka lat temu nie była w Bazylice św. Piotra na Watykanie to powiedziałabym, że to najpiękniejszy kościół w jakim byłam.

Brązowe drzwi wejściowe ozdobione są płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny z życia Maryi, św. Ambrożego i dziejów miasta. W górnych rzeźbieniach (maswerkach) okien apsydy dopatrzeć się można herbu Viscontich – węża połykającego człowieka. Na skrzyżowaniu nawy głównej i transeptu znajduje się wieżyczka, zwieńczona widoczną z daleka, złoconą figurą Madonny. Skarbiec położony poniżej ołtarza głównego zawiera wiele średniowiecznych wyrobów ze złota i srebra.

Na mnie jednak największe wrażenie zrobił dach Katedry, ozdobiony 135 sterczynami, rzeźbami i gargulcami. Widać z niego panoramę miasta, a przy dobrej widoczności Alpy. Całość zwiedza się około 2 godzin.

IMG_0469

IMG_0472

IMG_0474

IMG_0524

IMG_0527

IMG_0534

IMG_0538

Po zwiedzeniu Katedry, część z nas wybrała się do muzeum. Znajdowały się w nim figurki i fragmenty kościoła. Całość zwiedziliśmy w godzinę. Następnie przemaszerowaliśmy na druga stronę do Galleria Vittorio Emanuele II. Ten elegancki wielopiętrowy pasaż łączy Plac del duomo z placem, przy którym wznosi się La Scala.  Budynek jest przepiękny, a jeszcze piękniejsze są ceny we wnętrzu sklepów w nim się mieszczących: Versace, BMW, Dior, Gucci, itp. Przepych, przepych i jeszcze raz przepych.

Od razu stamtąd ruszyliśmy pod Teatro alla Scala – najsłynniejszą scenę operową w Mediolanie i we Włoszech i jedną z najsłynniejszych na świecie. Gmach teatru zaprojektował w latach 1776-1778 architekt Giuseppe Piermarini. Nazwa pochodzi od nazwiska księżnej Beatrycze Reginy della Scala, żony księcia Bernabo Viscontiego, fundatora kościoła Santa Maria alla Scala zbudowanego w XIV wieku, który stał niegdyś na placu budowy nowego gmachu opery. Mieści 3600 osób.

Niestety byłam bardzo rozczarowana. Poza sztukami i koncertami budynku nie można zwiedzić. Owszem jest muzeum z instrumentami, ale tak strasznie chciałam wejść na słynne schody i rozkoszować się widokiem olbrzymiej sceny. No cóż…

IMG_0570

IMG_0592

IMG_0606

IMG_0608

Kilka godzin minęło i zaczęło w brzuchach burczeć. Gdzie dobrze zjeść? Przed wylotem sprawdziłam na niezawodnym Trip Advisor i mieliśmy odpowiedź: Il Panozzo.

Wbiliśmy chwilę przed sjestą. Obsługa była P.R.Z.E.S.Y.M.P.A.T.Y.C.Z.N.A. Dobra pizza, niedrogo, zimne piwko i coś ekstra. Właściciel poczęstował nas % i słodkościami. Myśleliśmy, że coperto nas powali, a tutaj … niespodzianka! Nie policzyli ani euro. Za to dostaliśmy gadżet i miłe słowo na do widzenia. Odwdzięczyliśmy się sporym napiwkiem i opiniami na Facebooku. Polecam wszystkim ten lokal!

Co dalej? Połowa pojechała na miejsce turnieju do Cernusco sul Naviglio – miasta i gminy w regionie Lombardia, w prowincji Mediolan. Reszta szwendała się bez celu, a ja wybrałam się na cinema trip. W końcu to blog filmowy! Repertuar niczym się nie różni od tego w Polsce, mniejsze sale i kameralna atmosfera. Zadziwiający jest fakt, że w Mediolanie są tylko dwa multipleksy i aż sześć kin studyjnych <3.

Dzięki gościnności lokalnej drużyny i naszego organizatora – Marco (dziękuję za wszystko:*), mieliśmy przygotowane namioty oraz czekały na nas lokalne specjały. Potem przyszedł czas na zabawę. La Dolce Vita!

IMG_0632

IMG_0636

IMG_0627

IMG_0640

IMG_0647

IMG_0658

IMG_0655

IMG_0919

TURNIEJ

Nasz główny cel podróży. 17 drużyn z Włoch i jedna z Polski. Ale jaka! Pomagał nam Szwajcar i Czarnogórzec. Dwa dni rozgrywek i 7 meczów w pełnym żarze. Pierwszy dzień pobudka o 7.30 była nie lada wyzwaniem. Śniadanie na słodko: nutella i dżem zaskoczyły nas. To prawda – włosi lubią lekko i słodko zaczynać dzień. Rozgrzewka i do dzieła. Wygraliśmy 3 mecze z 4, a co za tym idzie wyszliśmy z grupy z drugiego miejsca. Przed obiadokolacją zrobiłam jeszcze kilka długości w basenie i fruuuu na imprezę. Motyw przewodni – zombie night. Nie było tak strasznie, noooo poza muzyką. Zawsze się zastanawiam nad tym co kieruje dj-ami, którzy widzą pusty parkiet, a na siłę tańczą i udają, że się dobrze bawią? Po pewnym czasie, kumpel nie wytrzymał i zapodał Brodkę. Monika na włoskiej ziemi zrobiła swoje i potem już dancowaliśmy do rana. A z tyłu głowy: trzeba wstać po 8.00. Hallo! Kto w Mediolanie się tym przejmuje;)?

Niedziela: pierwszy mecz do przodu czyli jesteśmy w półfinale! Mecz o wejście do finału był zaciekły i o dziwo brutalny. Włosi przegrywając chyba zapomnieli o spiricie. Na szczęście w pomeczowym kółku wszystko sobie wyjaśniliśmy. O 16.00 zapukał upragniony finał. Ale jazda – gramy finał na turnieju we Włoszech! Niestety… drużyna 7 Naneech pokazała nam kto tu rządzi. Przegraliśmy i to sporo, ale to bardzo dobra lekcja. Wyciągnęliśmy wnioski i już w tę sobotę nie chcemy popełnić podobnych błędów podczas Mistrzostw Polski, które odbędą się w Poznaniu. Trzymajcie kciuki!

Tak czy siak zajęliśmy 2 MIEJSCE !!! Dodatkowo ucieszył nas fakt, że byliśmy o krok aby otrzymać nagrodę Spirit of the game. Zawodnicy przez cały turniej wykazali się profesjonalizmem i pozytywnym nastawieniem. To właśnie uwielbiam we Włoszech – klimat. Każdy jest wyluzowany, pomocny i uśmiechnięty. To nic, że większość nie potrafi mówić po angielsku. Zawsze udaje się dogadać. Po turnieju gdy wszyscy się zebrali, nam pozwolono zostać na noc na miejscu. Wybraliśmy się na kolejną pyszną pizzę i do parku na kalambury. Cy już wspominałam, że kocham lato?

IMG_0692

IMG_0688

IMG_0697

IMG_0765

IMG_0787

IMG_0872

IMG_0874

14316817_10205750102666509_6103747959010273337_n

DALSZE ZWIEDZANIE

Poniedziałek również był zaplanowany na zwiedzanie. Było tylko jedno ale, którego nie przewidziałam… W poniedziałki wszystkie muzea i zamki są zamknięte dla zwiedzających:(. Ok, trudno. My nie damy rady?

Pierwszy przystanek: Sforzesco Castle – piękny budynek z jeszcze piękniejszym dziedzińcem. Fortece otacza okazały dziedziniec, a w dawnych budynkach mieszkalnych mieści się bardzo interesujące Castello Musei Civici (właściwie zespół kilku mniejszych muzeów) prezentujących znakomite dzieła takich artystów jak Giovanni Bellini, Tycjan czy Michał Anioł (słynna Pieta Rondanini – ostatnie dzieło mistrza), a także zbiory archeologiczne czy sztuki użytkowej. Następnym razem uda się je zwiedzić!

Następnie wybraliśmy się do Parku Sempione, znajdującego się bezpośrednio za Zamkiem Sforzów. Jest on miejscem wytchnienia dla mieszkańców miasta. Znajdziemy tu muzykę na żywo, i dużo zbawiennego cienia. Był czas na drzemkę i zabawę z dyskiem.

Później ze znajomymi „zanurzyliśmy” się w magicznych uliczkach. To prawda – Mediolan jest stolicą mody! Tylko tutaj, w jednym mieście widziałam tyle szyku i pięknych mężczyzn w garniturach by Armani. Włosi dbają o wygląd i zapach jak mało kto. Nie pozostało nam nic innego niż powzdychać i iść na lody oraz pastę:)

Mediolan nie należy niestety do tanich, włoskich miast. Ceny są wygórowane. Tym wpisem próbowałam Wam jednak pokazać, że można w miarę tanio zwiedzić go w kilka dni. Oczywiście na wejścia do muzeów i zamku, którego nie dało się zwiedzić trzeba doliczyć jeszcze 10 euro. Plus moje marzenie: Kościół Santa Maria delle Grazie, uznawany za perełkę renesansu, dawny kościół dominikański, której budowniczym był między innymi Donato Bramante. Wewnątrz znajduje się słynna Ostatnia Wieczerza Leonarda da Vinci. Wejście kosztuje 5-10 euro, ale bilety z co najmniej miesięcznym wyprzedzeniem trzeba rezerwować.

P.s. Przygotowałam kilkunastostronicowe opracowanie zwiedzania miasta. Jak ktoś chce pożyczyć to piszcie śmiało;)

IMG_0637

IMG_0889

IMG_0891

IMG_0902

IMG_0939

IMG_0969

IMG_0995

IMG_1009

IMG_1024

IMG_1027

IMG_1039

IMG_1032

IMG_1042

IMG_1036

Przed 18.00 zebraliśmy się na lotnisko. Mieliśmy twarde lądowanie, ale na szczęście nikomu nic się nie stało. Cztery magiczne dni za mną, ale co zwiedziłam i przeżyłam to moje! Dzięki RJP za pomysł i realizację. Wrócimy tam jeszcze:)

IMG_0924