Nie taka Zea straszna jak ją malują?

Pochodzi z Ameryki Południowej i Środkowej, a jej polska nazwa… z Węgier. Kukurydzę spożywa się w postaci surowej lub jako przetwory zbożowe czyli chleb, polentę, a także kaszki. Z kukurydzy wyrabia się też olej, syrop i alkohole. Nie wiem czy wiecie – każdy popcorn powstaje z kukurydzy, ale nie każda kukurydza nadaje się na popcorn. Co sprawia, że z twardego nasiona powstaje popularna przekąska?

Dziś ciężko sobie wyobrazić kino bez popcornu. Zdolność do „puchnięcia” pod wpływem prażenia posiada większość gatunków kukurydzy, ale najlepiej nadają się do tego wyselekcjonowane w tym celu odmiany. Popcorn „puchnie” najlepiej w temperaturze ok. 190 °C. Gdy temperatura wewnątrz ziarna osiągnie punkt wrzenia wody i przekroczy go, zawarte w bielmie białka i skrobia miękną, a woda zamienia się w parę, co dodatkowo zmiękcza skrobię. Para uwięziona w mikroporach skrobii wywiera coraz silniejsze ciśnienie na łupinę, aż ta pęka. Mikropory z parą gwałtownie rozszerzają się, powodując „puchnięcie” i wyrzucenie na zewnątrz ziarna białej, miękkiej masy skrobiowo-białkowej. Masa ochładzając się sztywnieje i staje się chrupiąca.

popcorn-and-raisins

To by było na tyle jeżeli chodzi o chemię i biologię. A co z tym kinem? Co z multipleksami?

Wyobrażacie sobie, że w kinach sprzedawane są tylko paluszki? Albo cukierki? Nie słyszycie dźwięku zajadania popcornu tylko „ciomkające czołgi”. W dzisiejszych czasach wypad z ekipą czy rodziną z kubkiem popcornu w dłoni to pewna celebracja udanego filmu. Jeszcze kilka dekad wstecz, hałaśliwe, rozpadające się ziarna, zupełnie nie pasowały do luksusowych niemych sal kinowych.

Cofnijmy się do roku 1885, kiedy pewien Pan o nazwisku Charles Cretors ze stanu Illinois, stworzył maszynę do produkowania popcornu. Wybuchające ziarenka były na tyle widowiskowe, że maszyny rozstawiano u wejść do sklepów, aby przyciągnąć uwagę klientów. A jak trafiły do kin? To przypadkowy zbieg okoliczności.

Na początku XX wieku właściciele kin próbowali je upodobnić do teatrów, stąd goście przychodzili na seanse zazwyczaj w odświętnych strojach, a same sale kinowe były wyłożone dywanami. W takich warunkach nie było do pomyślenia, aby kelnerzy serwowali popcorn. Ponadto od widzów siłą rzeczy wymagana była zdolność czytania (filmy do końca lat 30-tych były nieme) i każdy dźwięk chrupiących szczęk, zakłócałyby możliwości skupienia. Nastąpiła era dźwięku i co ciekawe, na początku widzowie sami przychodzili z własnymi paczkami popcornu, gównie dlatego, że był on jedną z najtańszych przekąsek. Źródło. Właściciele kin szybko zorientowali się, że popcorn = biznes. I tak oto ZEA stała się nieodłącznym elementem seansu kinowego.

W 1929 roku nastał Wielki Kryzys, który stworzył doskonałą okazję do pogodzenia kina z popcornem. Kosztujący pięć – dziesięć centów popcorn był luksusem, na który większość ludzi mogła sobie w tych czasach pozwolić. Z kolei w połowie 1930 roku, podczas gdy uliczni sprzedawcy bogacili się, kina masowo upadły. Te, które zaczęły sprzedawać popcorn i inne przekąski, przeżyły wyniszczający kryzys.

Weźmy na przykład sieć kin Dallas, które zainstalowały maszyny w 80 kinach, ale odmówiły zainstalowania urządzeń w swoich pięciu najlepszych, które miały zbyt wysoką renomę, aby sprzedawać kukurydzę. W ciągu dwóch lat, kina z popcornem zanotowały znaczne zyski, natomiast najlepsza piątka bez prażonych ziaren zaobserwowała duże straty.

Źródło: www.filmbuk.weebly.com/jak-popcorn-uratowa322-kina

Związek między kukurydzą, a kinem zespoliła II wojna światowa. Konkurencyjne przekąski takie jak słodycze i napoje gazowane cierpiały na niedobory cukru, co doprowadziło do ich reglamentacji. W 1945 roku, popcorn i film były nierozerwalnie związane: ponad połowa popcornu spożywanego w Ameryce, została zjedzona w kinach. – Źródło. Kina zaczęły, więc produkować reklamy przyciągające ludzi do swoich stanowisk. Być może najbardziej znaną jest „Let’s All Go to the Lobby”, która zadebiutowała w 1957 roku: www.youtube.com/watch?v=hjB5gjTEEj8

maxresdefault

A jak sprawa wygląda dzisiaj?

Naukowcy z uniwersytetu w Kolonii udowodnili, że popcorn to nie tylko banalna przekąska, ale ma też właściwości, o które nigdy byśmy go nie podejrzewali – uodparnia na serwowane reklamy przed filmem. Wierzycie w to?

Reklamy w kinie mają działać na człowieka, bazując na bardzo prostym mechanizmie. Otóż kiedy słyszymy nową nazwę (np. jakiejś marki), nasz język zaczyna automatycznie i podświadomie ćwiczyć jej wymowę. A jak w buzi mamy popcorn?

Otóż z ustami pełnymi kukurydzy nie jesteśmy w stanie podświadomie ćwiczyć wymowy nowych słów i w efekcie nie zapamiętujemy tego, co próbowano nam sprzedać przed filmem. Nie ma niestety w „Guardianie” odpowiedzi na pytanie, czy z filmu też zapamiętujemy mniej niż ci, którzy nie byli zajęci jedzeniem popcornu. – Źródł0.

Tak czy siak popcorn był, jest i moim zdaniem będzie jeszcze przed kilka lat obecny na „salonach” multipleksów. Osoby, które od kina oczekują artystycznej duszy zapraszam do sieci kin studyjnych.

Grafika: silentology.wordpress.com