Obsadzenie według typu.
Andrzej Sapkowski powiedział kiedyś: „Na tym polega rola poezji: mówić o tym, o czym inni milczą.” W 2016 roku, po ponad 120 latach historii kina myślę, że mogę śmiało zmodyfikować tę myśl. Na tym polega rola filmu i aktora, który w nim gra: mówić o istotnych kwestiach, o czym inni milczą.
Bo kimże jest aktor? Z łacińskiego: agere oznacza działać. Słownik języka polskiego wyróżnia trzy działania związane z tym zawodem:
- artysta grający rolę w teatrze lub w filmie,
- uczestnik jakichś wydarzeń,
- osoba, która udaje, stwarza pozory czegoś.
O samym aktorstwie: historii, teorii, przeszłości i tym co przyniesie przyszłość, możecie przeczytać w najnowszym numerze czasopisma Ekrany. Tak, by the way jak chcecie uzupełnić swoją wiedzę filmową to szczerze polecam prenumeratę. Na naszym rynku, moim zdaniem najlepsze merytorycznie czasopismo.
Dzisiaj w ciekawostkach: Obsadzenie według typu. O co chodzi? Aktorów obsadza się w danych rolach w równej mierze ze względu na wygląd, cechy psychiczne, postawę, wymowę czy styl bycia. Ważny jest oczywiście talent. Postać musi być na tyle autentyczna, aby widz mógł się z nią utożsamiać. Według teoretyków obsadzenie danego typu aktora jest jednym z kluczowych aspektów sztuki filmowej. Ok, po kolei.
Wszystko zaczęło się jeszcze w okresie kina niemego. Brak dźwięku, pozwalał reżyserom i producentom zapraszać do współpracy aktorów, którzy nie wykazywali się nadmiernym talentem. Ważne aby w swoim wyglądzie mieli to „coś”. Elementy charakterystyczne: oczy, uśmiech, niesymetryczną twarz czy nieprzeciętny wzrost. Umożliwiało to kreowanie łatwo rozpoznawalnych postaci bez koniecznego wyjaśniania kim są.
Tak było w przypadku aktorów drugoplanowych jak i prawdziwych gwiazd kina. Dla przykładu: Greta Garbo, szwedzka piękność zazwyczaj była obsadzana w rolach kobiet dominujących, asertywnych, które nie boją się wyzwań. Theda Bara to pierwsza femme fatale X muzy. Jej spojrzenie hipnotyzowało mężczyzn i budziło postrach wśród kobiet. Lillian Gish z kolei ulubienica reżysera D. W. Griffitha, obsadzana była w rolach niewinnych i rozmarzonych panien z dobrego domu. To dzięki jej delikatnemu spojrzeniu i maślanym oczom.
Obsadzanie według typu nie tylko zwiększało komercyjną atrakcyjność, co umacniało też konwencje związane z dominującymi wówczas gatunkami filmowymi takimi jak: melodramat, komedia czy western.
Buster Keaton – twarz aktora nigdy nie grała, aktor wyłączał z gry mimikę, grało tylko niezwykle sprawne ciało.
W książce pt. „100 idei, które zmieniły film” czytamy:
Nieprofesjonalni aktorzy, zatrudniani w związku z tym, że reprezentowali pewne typy postaci, pojawili się w obsadzie późniejszych neorealistycznych klasyków, jak „Niemcy, rok zerowy” Roberta Rosseliniego czy „Ziemia drży” Luchiana Viscontiego. Vittorio de Sica zrezygnował nawet z zaangażowania znanego aktora Cary`ego Granta, na rzecz robotnika Lamberta Maggioranego, do roli w filmie „Złodzieje rowerów”.
Osobny rozdział w historii kina trzeba poświęcić reżyserowi Robertowi Bressonowi. Francuski reżyser za podstawowy wyznacznik swojego stylu przyjął dotarcie do prawdy. W jego filmach dominowała naturalna sceneria i tzw. naturszczycy (inaczej amatorzy). Dla niego byli oni modelami idealnie dostosowanymi do roli. Naturszczycy musieli być całkowicie podporządkowani twórcy, musi odpowiadać psychofizycznie postaci, w którą się wciela i w związku z tym mogli pojawić się tylko w jednym filmie. Jak twierdził reżyser – „kiedy widzę film z zawodowymi aktorami, uciekam przerażony; zbyt tu pachnie „grymasem”. Tak powstały klasyki jak „Ucieczka skazańca” czy „Kieszonkowiec”.
Hollywood szybko doceniło zatrudnianie wyrazistych aktorów drugoplanowych. Było to korzystne dla producentów. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o $$$. Aktorzy obsadzani według typu byli doświadczeni w graniu określonych ról, wiedzieli na czym polega ich rola, otrzymywali niskie wynagrodzenie i często uczestniczyli w kilu projektach równocześnie.
Ze znanych, charakterystycznych aktorów drugoplanowych można wymienić: C. Aubrey Smitha, George a Zucco czy Gabbiego Hayesa. A ze współczesnych? Joe Pesci, Steve Buscemi, Rican Luis Guzman czy Ron Perlman.
Gdy system wytwórni filmowych zaczął się załamywać, wielu aktorów drugoplanowych i charakterystycznych trafiło do telewizji. Jednak ich usługi nadal były wysoce cenione przez producentów. Podobnie jak wielkie starzejące się gwiazdy, przyjmujące obecnie role drugoplanowe dodawali oni scenom wiarygodności, a zarazem nie skupiali na sobie uwagi widzów. – Źródło.
A jak sprawa wygląda z TOP STARS? Świecą na ekranie i brylują na czerwonym dywanie. Czy potrafią więcej? Są aktorzy, którzy moim zdaniem zagrają wszystko. Od zaraz wymieniam: Meryl Streep, Jacka Nicholsona, Leo DiCaprio, Toma Hardy`ego czy Daniela Day-Lewisa. Większość z nich kultywuje Metodę Stanisławskiego – określenie zbioru reguł sztuki aktorskiej opracowanych przez rosyjskiego reżysera teatralnego, ale o tym innym razem. Ciekawe czy po roli w filmie „Split” w reżyserii M. Night Shyamalan, James McAvoy dołączy do mojej listy? Sama zapowiedź i opis fabuły trzymają w napięciu.
Przygotowując ten tekst, przeanalizowałam historię wręczenie statuetek Nagrody Akademii Filmowej dla najlepszego aktora/aktorki. Zazwyczaj aby dostać upragnionego Oscara, bohater musi stworzyć „coś ekstra” w swojej postaci: schudnąć, dać się oszpecić, zaniemówić czy przytyć. Rzadko nagrodę otrzymują aktorzy przeciętni. Zazwyczaj trafia ona do rąk odpowiednich osób, które grywają w filmach „ambitnych”. W XXI wieku zaskoczeniem dla mnie w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa był Oscar dla Julii Roberts (Erin Brockovich), którą kojarzymy bardziej z komedii romantycznych niż dramatów. Tak samo było w przypadku Reese Witherspoon (Spacer po linie), która poza „Legalną blondynką” i „Szkołą uczuć” nie kojarzyłam oraz Sandrą Bullock (Wielki Mike. The Blind Side) typową dziewczyną z sąsiedztwa.
Panowie? Tutaj mam tylko jeden typ – Matthew McConaughey (Witaj w klubie). Nad zmianą wizerunku z przystojniachy o nienagannych muskułach w poważnego mężczyznę z problemami, pracował cały sztab menadżerów i pr-owców. Udało się i od tego czasu Matthew decyduje się na poważne role, wymagające od niego więcej niż tytułowej jednej miny.
Grafika: silentology.wordpress.com
Zostaw komentarz